niedziela, 28 sierpnia 2016

006

26 październik 2012
***Susan***

Cały tydzień minął ci jak z bicza strzelił. Codzienne wykłady i treningi, a do tego praca w klubie tak bardzo zajęły ci czas, że nawet nie zauważyłaś kiedy nadszedł piątek. Każdy wieczór minionego tygodnia spędziłaś w towarzystwie Ivana. Raz u ciebie w mieszkaniu, raz u niego. Wszystkie te wieczory wyglądały tak samo. Wspólne przygotowanie kolacji, jedzenie jej a na koniec film. Bardzo podobały ci się wszystkie wieczory, najbardziej dla tego, że zasypiałaś w ramionach Włocha.
Teraz stoisz wtulona w siatkarza. Jesteście na lotnisku i czekacie na twoją odprawę.
- Uważaj na siebie, Słonko. Zadzwoń do mnie od razu jak będziesz na miejscu- rzekł do ciebie Ivan. Po chwili złożył na twoim czole czuły pocałunek.
- Obiecuję- uśmiechnęłaś się do niego
- Nie zdążyłaś jeszcze wsiąść do samolotu, a ja już za Tobą tęsknię- odparł Zaytsev
- szybko minie. W niedzielę wieczorem będę już w domu- próbowałaś go jakoś pocieszyć
- I co ja mam do tego czasu robić?
- Na pewno coś wymyślisz- zdążyłaś mu odpowiedzieć, a z głośników dało się usłyszeć, że za 30 minut odlatuje twój samolot. Musiałaś już iść na odprawę
- Kocham cię Sus- rzekł do ciebie Ivan i wpił się namiętnie w twoje usta. Tak bardzo chciałaś aby ta chwila się już nigdy nie skończyła
- Muszę już iść. Do zobaczenia Ivan- dałaś mu jeszcze buziaka i udałaś się w stronę bramek. Odwróciłaś się jeszcze do siatkarza. Wysłałaś mu jeszcze buziaka i pomachałaś do niego uśmiechając się perliście i przeszłaś przez bramki.
Lot minął ci bardzo spokojnie. Bez żadnych opóźnień dotarłaś do Alicante z lotniska odebrał cię dziadek.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo tęskniłem za Tobą- przytulił cię na powitanie
- Ja za Tobą też tęskniłam dziadku.- uśmiechnęłaś się do staruszka. W czasie drogi do dziadków rozmawialiście o tym jak ci się żyje we Włoszech.
- Powiedz mi wnusiu poznałaś tam jakiegoś fajnego chłopca?- zapytał cię ni stąd ni zowąd dziadek.
- Owszem. Na pewno go kojarzysz. Nazywa się Ivan Zaytsev- odparłaś
- Czekaj, czekaj... Ten Ivan Zaytsev?- zapytał nie wierząc w twoje słowa
- Tak dziadku. Mówię o tym siatkarzu- zaśmiałaś się
- Jak będziemy w domu musisz mi o nim wszystko dokładnie opowiedzieć
- Ale mam nadzieję, że nie o suchym pysku- odparłaś ze śmiechem
- Wiesz dobrze, że ja nie potrafię prowadzić takich rozmów o suchym pysku- to jest wasza wspólna cecha. Ani ty, ani twój dziadek nie potraficie mówić w towarzystwie rodziny o sprawach prywatnych. Przyjaciele to co innego.

Późnym wieczorem dotarliście do domu dziadków. Babcia już spała. Ale dziadek mimo późnej godziny nie odpuścił ci "przesłuchania". Musiałaś bardzo dokładnie opowiedzieć przebieg waszej znajomości.

- Susan, ja nie chcę nic mówić, ale z tonu w jakim o nim mówisz i tego jak na samą myśl o nim błyszczą ci oczy ja przeczuwam, że ty się w nim zakochałaś- dziadek jest jedną z nielicznych osób, która zna cię na wylot.
- Sama nie wiem co do niego czuję. Przy nim czuję się bezpiecznie, kochana. Wiem, że jest obok mnie ktoś komu na mnie zależy. Ivan już mnie uświadomił co do mnie czuje- rzekłaś popijając wino
- Nie możesz żyć przeszłością. Przeczuwam, że to właśnie ze względu na wspomnienia nie jesteś pewna uczuć do niego
- Pewnie masz rację dziadku. Ale ja inaczej nie potrafię
- Musisz dać mu szansę. Musisz dać szansę wam i waszym uczuciom.
- A co jeśli po raz kolejny stracę ukochaną osobę? Nie chcę znowu cierpieć- zaszlochałaś przytulając się do dziadka.
- Strach przed utrata bliskiej osoby nie może brać góry nad uczuciami. Jeśli go kochasz musisz mu to powiedzieć. A ja jestem przekonany, że kochasz go. Widzę to w twoich oczach
- Dziękuję dziadku za rozmowę. Kocham cię- pocałowałaś dziadka w policzek.  Od zawsze był dla ciebie wielkim wsparciem. Mu zawsze mogłaś wszystko powiedzieć. Zmęczona podróżą udałaś się do pokoju, w którym zawsze spałaś gdy odwiedzałaś dziadków.

Następnego ranka obudziły cię promienie słoneczne. Przeciągnęłaś się leniwie na łóżku. Na szafce nocnej leżał twój telefon, który po chwili znalazł się w twoich dłoniach. sprawdziłaś godzinę. Jest 10. Trochę sobie pospałaś. Dawno nie miałaś okazji spać tak długo. Z niewielkich rozmiarów walizki wyjęłaś ubrania na dziś. Z przygotowanymi rzeczami poszłaś do łazienki.  Wzięłaś orzeźwiający prysznic. Gdy wytarłaś swoje ciało zrobiłaś sobie lekki makijaż. Włosy związałaś w kucyk. Następnie założyłaś przygotowane ubrania. Miałaś wprawdzie  skończyć z czarną odzieżą, ale z racji, że dziś idziesz na cmentarz pozwoliłaś sobie założyć stylizację w czarnym kolorze. 
W kuchni siedziała twoja babcia. Na stole stał talerz z naleśnikami.
- Cześć babciu- powitałam ją
- Cześć Susan. Miło cię widzieć. Przepraszam, że wczoraj na ciebie nie czekałam, ale źle się czułam- powitała cię babcia
- Nic nie szkodzi. A dziś jak się czujesz?
- Już dobrze. Lepiej opowiadaj co u ciebie- poprosiła babcia. Opowiedziałaś jej wszystko co działo się u ciebie od początku twojego pobytu ze Włoszech. Babcia bardzo ucieszyła się na wieść o tym, że kogoś poznałaś. 

Około godziny 11;10 opuściłaś dom dziadków.  Udałaś się na najbliższy postój taksówek i poprosiłaś kierowcę jednej z nich aby zawiózł cię na cmentarz. 
Przed cmentarzem zakupiłaś znicz i kwiaty na grób zmarłego narzeczonego. Z  twoich oczu płynęły łzy. Stojąc nad mogiłą ukochanego wspominałaś wszystkie piękne chwile w jego towarzystwie.
- Raf tęsknie za tobą. Nikt nie jest w stanie mi cię zastąpić. Nawet Ivan do którego coś zaczynam czuć. Coś co nie jest zwykłą sympatią taką do przyjaciela- mówiłaś szlochając- Pamiętaj, że nawet jeśli będę z nim albo kimś innym zawsze będę cię kochać. - chwilę siedziałaś w ciszy. 
- Co ty tu robisz? Miałaś się tu nie pokazywać- usłyszałaś głos pani Martinez, matki Rafaela
- Kochałam, kocham i będę kochać Rafa więc będę tu przychodzić- odparłaś ocierając z policzków łzy
- Przez twojego ojca mój syn nie żyje!- krzyknęła kobieta w twoją stronę
- Tata nie mógł nic zrobić- podniosłaś głos wstając z ławki.
- Zawsze jest jakieś wyjście- rzekła oburzona Martinez
- Blanca! Uspokój się! Susan jest jeszcze ciężej niż nam. Jednego dnia straciła oboje rodziców i narzeczonego- usłyszałaś tym razem głos twojego niedoszłego teścia
- Nie broń jej i jej ojca. Gdyby nie ona, Rafael nigdy nie pojechałby na ten konkurs tańca i nadal by żył- uniosła się pani Blanca. Wściekła kobieta odeszła od was.
- Przepraszam cię z nią. Nadal nie może poradzić sobie ze śmiercią syna- odparł pan Alberto
- Doskonale ją rozumiem, ja także nie potrafię się z tym pogodzić- odparłaś. Poczułaś jak po twoim policzku zaczynają spływać łzy.
- Bardzo mi przykro, Susan. Może pójdziemy gdzieś na kawę i na spokojnie porozmawiamy?- zaproponował pan Martinez
- Z chęcią. To może o 16? Mam jeszcze coś do załatwienia- odparłaś. Bardzo lubisz ojca Rafa. Od zawsze traktował cię jak kogoś bliskiego.
- Dobrze. Zadzwoń do mnie to przyjadę po ciebie. Do zobaczenia- odparł. Przytulił cie na pożegnanie. Ty ponownie usiadłaś na ławce. W ciszy myślałaś nad swoim życiem. I nad tym czy dobrze robisz dając Ivanowi nadzieję???

- Nie sądziłem, że cię tu spotkam- poczułaś jak ktoś siada obok ciebie. spojrzałaś na tą osobę. Był to ksiądz Ortiz, z którym chciałaś porozmawiać
- Przyleciałam zamknąć pewien rozdział swojego życia. Wiem, że może trochę za wcześnie, ale nie mogę cały czas żyć przeszłością
- Nie możesz. Jesteś na to za młoda
- Tylko się boję
- Czego?
- Wszystkiego. Tego czy nie zranię ostatnich bliskich mi osób jakie mi zostały- wyznałaś 
- Mówisz o przyjaciołach i wujku z Polski czy o kimś innym?- zapytał
- O Ivanie- opowiedziałaś księdzu o krótkiej znajomości z Włochem.
- Jeśli go kochasz to nie możesz uciekać przed tym uczuciem.- te zdanie ostatnio słyszałaś dość często
- Wiem, ale po prostu. Tak po ludzku się boję. Nawet nie wiem czego
- Może nie chodzi o skrzywdzenie go, a o innych ludzi których znasz i którzy znają ciebie? Może po prostu boisz się co powiedzą o tobie inni?
- Proszę księdza, nie wiem. Naprawdę nie wiem. Może faktycznie gdzieś z tyłu głowy siedzi mi myśl o tym co ludzie powiedzą.  W sumie mieli by trochę racji. Cztery miesiące temu pochowałam narzeczonego, a teraz co? zaczynam się już z kim spotykać?
- Ludzie zawsze będą coś gadać. Nie możesz żyć tak aby się innym podobało. To twoje życie i musisz żyć tak aby tobie było dobrze. Pamiętaj, że żałobę nosi się w sercu, a nie na zewnątrz. nie musisz wszystkim pokazywać, że jesteś w trakcie żałoby.  Jestem pewien, że Raf chciałby twojego szczęścia
- Na pewno ma ksiądz rację
- Z twojego głosu, tonu jak o powiadasz o tym chłopaku można wyczuć, że go kochasz
- Wczoraj dziadek powiedział mi to samo- uśmiechnęłaś się pod nosem
- Więc coś z tym zrób. W życiu trzeba dążyć do swojego szczęścia,a nie do szczęścia innych
- Dziękuję za rozmowę. Teraz już wiem co muszę zrobić- odparłaś z lepszym humorem. Pożegnałaś się z księdzem Ortiz i poszłaś zrobić zakupy o które prosiła cię babcia.

***Ivan***

Przez cały trening zastanawiałeś się co u Sus. Nie widziałeś jej wprawdzie od wczorajszego wieczoru, ale ten czas wystarczył, abyś się za nią stęsknił. Mimo, że cały czas myślałeś o blondynce na treningu szło ci dobrze. Cieszyłeś się, że twoją sportowa forma wzrasta z każdym dniem. Po 3 godzinnym treningu na boisku mogliście pójść do szatni. OD razu podszedłeś do swojej torby i odszukałeś telefon. Miałeś 3 nieodebrane połączenia i jedną wiadomość. Wszystkie połączenia jak i wiadomość były od Susan. Na twojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. 
- Ivan, a ty co się tak szczerzysz do tego telefonu?- zapytał cię Travica
- Pewnie jakaś laska napisała do niego, że wpada do niego wieczorem- zaśmiał się  Marko
- Nie jakaś tam laska do mnie napisała, tylko Susan- gdy odpowiedziałeś zobaczyłeś wiadomość od dziewczyny. Kilka razy musiałeś przeczytać tekst. Nie mogłeś uwierzyć w to co do ciebie napisała. Tylko trzy słowa, a sprawiły, że poczułeś się bardzo szczęśliwy.
"Kocham cię, Ivan"
Nie zdążyłeś przyswoić sobie tej wiadomości,  ktoś zabrał ci telefon. Był to Jiří.
- Oddawaj mój telefon!!!- krzyknąłeś
- Chłopaki, mam newsa!!!- krzyknął przyjmujący- Ivan i nasza młoda pani fotograf są razem-  krzyknął na całą szatnię
- I ty się nie chwalisz?- zapytali cię oburzeni siatkarze
- Bo jeszcze nie jesteśmy razem- odparłeś zabierając swój telefon
- Dobra, chłopaki. Ruszać dupy, bo Ivan musi nam co nieco powiedzieć. Za 15 minut idziemy na obiad i tam wszystko nam opowiesz- zarządził Simone Parodi. Nie miałeś nic do powiedzenia. Musiałeś to zrobić. modliłeś się cały czas aby Sus nie była zła na ciebie

***Susan***

Pod wpływem rozmowy z księdzem Ortiz zadzwoniłaś do Ivana. Nie odbierał. Domyśliłaś się, że jest na treningu, więc napisałaś do niego krótką wiadomość. Byłaś z siebie dumna. Teraz z czystym już sercem możesz powiedzieć, ze go kochasz.  Z uśmiechem na ustach robiłaś zakupy.  Oczywiście po powrocie do dziadków musiałaś babci powiedzieć czemu jesteś taka uśmiechnięta.
Kobieta ucieszyła się na wiadomość o twoim nowym ukochanym. Od razu powiedziała, że musisz z nim przyjechać bo ona bardzo chce go poznać. Twoja babcia nie kryła tez radości na myśl o tym, że nie załamałaś się kompletnie po śmierci bliskich. 
Tak jak za dawnych lat gdy odwiedzałaś dziadków pomogłaś ukochanej babuni ugotować  obiad. Wspólnie zrobiłyście też ulubione ciasto dziadka. A mianowicie ciasto migdałowo- pomarańczowe. Z resztą ty i babcia także je uwielbiacie.
W trakcie wspólnego gotowania z babcia poczułaś się jak w czasie dzieciństwa. Gdy mieszkałaś w raz z rodzicami w Alicante często bywałaś u dziadków.  Gorzej było gdy wraz z rodzicami się przeprowadzałaś do różnych miast Europejskich. Wtedy rzadziej widywałaś swoich ukochanych dziadków.  Przez 8 lat w trakcie których czterokrotnie się przeprowadzałaś widziałaś dziadków zaledwie 8 razy. Raz w roku. W czasie świąt. to był dla ciebie bardzo ciężki czas. Głównie dlatego, że byłaś i nadal jesteś bardzo zżyta z dziadkami. Z drugiej strony te 8 lat tułaczki po Europie pozwoliło ci nauczyć się perfekcyjnie 4 języków. Co jest bardzo dużym plusem. A w dzisiejszych czasach znajomość języków obcych to podstawa. Teraz możesz bez przeszkód podróżować. Rodzice zawsze byli z ciebie dumni. Sami nie mieli takiej łatwości przyswajania języków jak ty. 

Po wspólnym obiedzie z dziadkami poinformowałaś ich o spotkaniu z panem Martinez. Parę minut po 16 pod dom twoich dziadków podjechał Alberto. Zabrał cię do twojej ulubionej kawiarni. Doskonale cie znał dzięki Rafowi. twój nie żyjący ukochany miał świetny kontakt z rodzicami, zwłaszcza z ojcem. Nie miał przed nim żadnych tajemnic. Zawsze mu o wszystkim mówił. Nawet rozmawiał z ojcem o tym co lubisz. Wiesz to wszystko ponieważ Rafael ci kiedyś powiedział.

- Opowiedz mi o tym co się z tobą działo po śmierci Rafa i rodziców- poprosił mężczyzna
- Najpierw załatwiłam wszystkie sprawy związane z testamentem rodziców. A potem było trochę gorzej.Wyjechałam do Polski. Liczyłam, że w towarzystwie przyjaciół jakich tam mam sobie z tym wszystkim poradzę. Ale tak nie było. Chciałam popełnić samobójstwo. Uratowała mnie moja przyjaciółka Ola. W ostatniej chwili to zrobiła- czułaś, że szklą ci się oczy od łez.
- Strasznie musiałaś to przeżyć. Musiałaś mocno ich wszystkich kochać- tylko tyle był wstanie powiedzieć pan Alberto. To co powiedziałaś bardzo nim wstrząsnęło.
- Najbardziej na świecie ich kochałam- potwierdziłaś jego słowa- Po tym wujek wysłał mnie na terapię. Pomogła mi trochę. ale w dużej mierze to dzięki moim przyjaciołom, wujkowi
Miguelowi podniosłam się po tym wszystkim. Po miesiącu w Bełchatowie wyjechałam do Włoszech- na chwilę przerwałaś, gdy zauważyłaś, że twój słuchacz chce coś powiedzieć
- Czemu zdecydowałaś się na Włochy?- zapytał
- Nie miałam tam wspomnień związanych z Rafem. W prawdzie mieszkałam tam 3 lata z rodzicami i mam kilka wspomnień, ale w innym mieście niż teraz mieszkam.- wyznałaś zgodnie z prawdą
- Mogę ci jakoś pomóc?- zapytał
- Zawsze mi pan pomagał gdy tego potrzebowałam. Jetem za to bardzo wdzięczna- uśmiechnęłaś się w stronę mężczyzny
- A co robisz będąc tam?- zadał kolejne pytanie
- Studiuje na ostatnim roku fotografii, tańczę i pracuję
- Bardzo się cieszę, że sobie radzisz. A na czym polega twoja praca?
- Jestem fotografem w klubie siatkarskim z Macarety. Można powiedzieć, że jest to taki staż- upiłaś łyk zimnej kawy.
- Zawsze chciałaś to robić. Dzięki Rafowi polubiłaś siatkówkę- uśmiechnął się Martinez
- Zgadza się. I teraz jestem mu za to wdzięczna
-Poznałaś tam kogoś fajnego?- zapytał troskliwie Alberto
- Tak, Włosi są bardzo przyjaznym narodem. Wiem, że mogę liczyć na wszystkich chłopaków z klubu w którym pracuje oraz mojego nowego partnera tanecznego.- odparłaś z uśmiechem
- To dobrze, że masz tam ludzi na których możesz liczyć. Ale ja w sumie pytałem o to czy spotkałaś kogoś kto łata ci pustkę w sercu- rzekł
- Skoro pan pyta, to muszę się panu do czegoś przyznać.  Wiem, ze to nie fer wobec Rafa, ale ja na to nic nie poradzę. Zakochałam się w pewnym Włochu. Zdaję sobie sprawę, że trochę za wcześnie, w końcu niedawno zmarł mój narzeczony- gadałaś jak najęta
-Nie masz racji. Raf nie żyje,  a ty jesteś młoda i masz prawo ułożyć sobie z kimś życie. Miałem z tym jeszcze trochę poczekać, ale w tej sytuacji muszę go dać ci już dziś- mężczyzna podał ci kopertę. Niepewnie wzięłaś ją do ręki
- Co to jest?- zapytałaś
- List od Rafaela dla ciebie. Prosił, abym przekazał ci po jego ewentualnej śmierci. Miałem ci dać go ja lub jego pełnomocnik gdyby mnie tez zabrakło
- Raf był chory?
- Nie, po prostu chciał ci coś przekazać. 
- Dziękuję. Przeczytam go później
- Opowiedz mi coś o tym swoim Włochu- poprosił Senior Martinez
- Jeszcze nie moim- zaśmiałaś się. Po chwili jednak opowiedziałaś swojemu niedoszłemu teściowi o Ivanie.

Około 18 rozstałaś się z panem Martinez. Bardzo miło się wam rozmawiało. Do domu dziadków zdecydowałaś się wrócić piechota. W prawdzie Alberto, chciał cię odwieźć, ale ty chciałaś w spokoju przeczytać list od ukochanego. W tym celu poszłaś do pobliskiego parku. Drżącymi rękoma otwierałaś kopertę. Byłaś ciekawa co chciał ci pośmiertnie przekazać Raf. z drugiej strony obawiałaś się tego. Z koperty wyjęłaś kartkę papieru i jakieś zdjęcie. Na fotografii byłaś ty. Uśmiechnięta od ucha do ucha. Doskonale pamiętasz dzień, w którym zostało zrobione to zdjęcie. To było dzień po twoich osiemnastych urodzinach. Byłaś z Rafem na spacerze i dalej nie wierzyłaś w to, że ci się oświadczył. Po twoim policzku mimowolnie spłynęła łza. Otarłaś ja i zaczęłaś czytać:

" Droga Sus,

Jeśli to czytasz, to widocznie nie ma mnie już przy mnie jakiś czas.  Ciężko mi to pisać. Ale chciałbym ci przekazać kilka słów. 
Dobrze wiesz, że bardzo cię kocham. Wiesz też, że zależy mi na twoim szczęściu. I właśnie dlatego piszę ten list. Nie chciałbym, abyś długo się smuciła po mojej śmierci. Wolę, żeby na twojej buzi widniał uśmiech niż grymas smutku.
Dlatego proszę cię o jedno. Jeśli spotkasz jakiegoś mężczyznę, który będzie o ciebie dbał, kochał cię. Daj mu szansę. Daj szansę wam na szczęście. Nieważne ile minie od mojej śmierci.  wiedz, że ja będę radował się tam na górze. Widocznie Bóg tak chciał. Chciał abym był przy nim, a przy twoim boku znalazł się ktosś inny.
 Będę szczęśliwy z twojego szczęścia.
Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał. Twoje szczęście jest moim szczęściem.   
        

                                                                                     Bardzo cie kocham. 
                                                                    Twój Raf" 

Czytając te słowa miałaś w oczach łzy. Ten list upewnił cię w przekonaniu, że musisz dać szansę sobie i Ivanowi na stworzenie związku.
- Ja też bardzo cię kocham Raf. Mimo, że cię już nie ma zawsze będziesz dla mnie ważny. Ale teraz muszę dać szansę uczuciu do innego mężczyzny- pomyślałaś i schowałaś list do torebki. Z lekkim uśmiechem na ustach poszłaś do domu dziadków. Całą drogę zastanawiałaś się co teraz robi Ivan. Postanowiłaś do niego zadzwonić. Jednak nie odebrał. Widocznie nie mógł rozmawiać. 


---------------------------------------------

Cześć i czołem. a oto i 6 rozdział oddaje do waszej oceny. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Pochwalcie się swoimi wrażeniami w komach.

Przy okazji pragnę zaprosić was na prolog i bohaterów (jeśli jeszcze nie mieliście okazji ich poznać) mojego nowego opowiadania. 

Bo w życiu są takie chwile, o których chcemy zapomnieć, ale nie zawsze się to udaje.

http://waznezeobokjestktosbliski.blogspot.com/

sobota, 20 sierpnia 2016

005

***Susan***
Następnego dnia obudziłaś się około 7. Nie miałaś ochoty wstawać. Ale na samą myśl, że wieczorem czeka cię randka z Ivanem nabrałaś chęci do życia. Po kilkukrotnym przeciągnięciu się wstałaś z ciepłego łóżka. Od razu swoje kroki skierowałaś w stronę kuchni. Wstawiłaś wodę na kawę i zaczęłaś robić sobie kanapki na śniadanie. Gdy zjadłaś wzięłaś do ręki kubek z resztką kawy i usiadłaś na kuchennym parapecie. Zaczęłaś wpatrywać się w sąsiedni blok. W jednym z okien zauważyłaś wysoką postać. Dokładnie się jej przyjrzałaś. To był Ivan. Na twoją buzię wkradł się uśmiech. Siatkarz chyba wyczuł, że ktoś go obserwuje. Podniósł swój wzrok, a wasze spojrzenia się spotkały. Po twoich plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Mogłabyś tak patrzeć na niego już do końca życia. Przeszkodził ci jednak dźwięk telefonu dochodzący z twojej sypialni. Nie chętnie poszłaś po niego. Dzwonił Ivan.
- ładnie to tak sąsiada podglądać od samego rana?- zapytał cię na powitanie
- Hej Ivan. Co u ciebie?- zapytałaś z sarkazmem.
- Hej, Piękna. Nie zmieniaj tematu. ~ zaśmiał się siatkarz
- a kto powiedział, że ja cię podglądałam?
- nikt nie musiał. Sam zobaczyłem
- czyli ty też mnie podglądasz
- Nie nazwałbym tego tak.
- A jak?- od zwykłej rozmowy telefonicznej z nim miałaś pełno motyli w brzuchu.
- Odpowiedź na twoje spojrzenie
- Nazywaj to sobie jak chcesz. Nie mogę doczekać się wieczornego spotkania
- Zawsze możesz przyjść wcześniej. Nie widzę problemu
- kusząca propozycja
- więc zapraszam
- To do zobaczenia
- o której przyjdziesz?
- jeszcze nie wiem. Tak w ogóle to czemu już nie śpisz? Jest parę minut po 7.
- Lubię biegać z rana. Po za tym nie mogę spać przez pewną niewysoką dziewczynę o pięknych czarnych oczach i blond włosach
- chyba jej nie znam
- A szkoda. Jest bardzo fajna
- Pogadamy później. Pa.
- Pa. Do zobaczenia- zakończył rozmowę. Poszłaś się odświeżyć i ubrać. Następnie wróciłaś do kuchni żeby przygotować śniadanie dla gości. Usmażyłaś im jajecznicę.
Około 8:30 byliście już na lotnisku. Żegnałaś swoich przyjaciół, a z twoich oczu płynęły łzy.
- Nie płacz. Sama powiedziałaś, że w listopadzie przyjedziesz- przytulił cię Andrzej
-Ale już za wami tęsknię- odparłaś szlochając. Wrona otarł twoje policzki swoim kciukiem
- Będziemy do ciebie dzwonić, a ty do nas- tym razem odezwała się Ola. Po chwili dołączyła się do przytulasa. W jej ślady podążył też Karol.
- Udusicie mnie zaraz- zaśmiałaś się.
- Na nas już czas, Mała. Pilnuj Ivana żeby żadna ci go nie sprzątnęła z przed nosa- pożegnał cię Kłos
- Zapamiętam twoją radę. Zadzwońcie jak dolecicie- przytuliłaś jeszcze każdego z osobna. Pomachałaś im na pożegnanie i powolnym korkiem skierowałaś się w stronę parkingu
Gdy wróciłaś do domu była 10:30. Nie miałaś ochoty siedzieć w domu, więc poszłaś na spacer po pobliskim parku. Oczywiście zabrałaś swój aparat. W ciągu 2 godzin zrobiłaś pełno zdjęć. Wracając do domu wstąpiłaś do sklepu. Twoja lodówka zaczęła świecić pustkami. To wina Karola i Andrzeja.....
Kupiłaś także dobre wino i ciasto na wieczór u Ivana. W końcu nie wypada iść w gości z gołymi rękami.
Po powrocie do domu rozpakowałaś zakupy. Wino zapakowałaś w ozdobną torebkę. Ciasto tymczasowo schowałaś w lodówce. Zrobiłaś sobie swoją ulubioną kawę i z kubkiem wypełnionym czarną, gorąca cieczą poszłaś do salonu. Usiadłaś na kanapie i włączyłaś telewizje.
W pewnym momencie przypomniałaś sobie o tym, że miałaś zarezerwować bilety w dwie strony do Hiszpanii oraz do Łodzi.
Gdy już zakupiłaś bilety zabrałaś się za sprzątanie. Nim się obejrzałaś była 16. Zaczęłaś szykować się na wieczór z Ivanem. Z szafy wyjęłaś swoją ulubioną koszulę jeansową i ciemną rozkloszowaną spódnice. Całość miała dopełnić czarna kopertówka i ciemnoniebieskie sandałki na obcasie. Z przygotowanymi rzeczami poszłaś do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic, umyłaś włosy. Owinięta ręcznikiem stanęłaś przed lustrem. Zaczęłaś suszyć włosy. Następnie zrobiłaś makijaż. Twoje długie blond włosy opadały na twoje ramiona. Chwilę zastanawiałaś się jak je ułożyć. Zdecydowałaś się na  delikatne loki. Założyłaś wybrane ubrania.
I byłaś gotowa na spotkanie z Ivanem. Poszłaś do swojej sypialni. Stanęłaś przed lustrem wiszącym na szafie. Twoim oczom ukazała się uśmiechnięta blond włosa dziewczyna, która w żadnym calu nie przypominała tej dziewczyny, która niespełna 4 miesiące temu przeżyła tragedię.
Niektórzy pewnie powiedzieliby, że już zapomniałaś o tym że jesteś w żałobie. Nic bardziej mylnego. Ty doskonale o tym pamiętasz. Ale nie chcesz być już do końca życia pogrążona w smutku. Twoi przyjaciele uświadomili cię skutecznie, że rodzice i Raf chcieli by abyś była szczęśliwa. Zamierzasz pomóc szczęściu. I pozwolić aby ktoś zajął miejsce Rafaela w twoim miejscu. Chciałabyś aby tym kimś był Ivan. Podoba ci się on. I to bardzo. Z każdym dniem coraz bardziej pozwalasz mu wkraść się do twojego serca. Zależy ci na nim. Nie masz zamiaru oddać go jakiejś innej dziewczynie. Nie jesteś pewna tylko czy jesteś gotowa na nowy związek. Ale masz ochotę zaryzykować.
Parę minut przed 18:30 stałaś pod drzwiami siatkarza. W rękach trzymałaś torebkę z winem i ciasto. Delikatnie zapukałaś do drzwi. Po kilku sekundach otworzył ci Ivan. Miał na sobie fartuszek. Znaczy się, że jeszcze gotował.
-chyba przyszłam za wcześnie- zaśmiałaś się podając przyjmującemu wino i ciasto.
- Sam ci to zaproponowałem. Zapraszam do środka. Czuj się jak u siebie- Ivan uśmiechnął się do ciebie. Powolnym korkiem skierowałaś się w stronę salonu. Musisz przyznać, że mieszkanie siatkarza jest dobrze urządzone. Takie przytulne.
- Masz piękne mieszkanie- oznajmiłaś
- A skąd wiesz? Widziałaś tylko salon- zaśmiał się siatkarz
- I to mi wystarczył- odrzekłaś z uśmiechem
- Idź zobacz resztę mieszkania. A ja przygotuję coś do picia. Na co masz ochotę?
- Wystarczy zwykła herbata- odpowiedziałaś. Ivan z uśmiechem poszedł do kuchni. Ty w tym czasie za jego rada poszłaś zobaczyć resztę mieszkania.
- Nie myliłam się. Masz piękne mieszkanie- odrzekłaś wchodząc do kuchni.
- Dziękuję.
- Może ci w czymś pomóc?
- zaprosiłem cię na kolację, a nie jej robienie.- zaśmiał się Ivan
- A co dobrego gotujesz?
- Dowiesz się w swoim czasie. Póki co zapraszam do salonu. Pooglądaj telewizję i daj mi dosłownie 30 minut
- Jak pan sobie życzy- zaśmiałaś się i poszłaś do salonu. Nie miałaś ochoty na oglądanie telewizji. Twoją uwagę zwróciły zdjęcia wiszące koło telewizora. Zaczęłaś się im dokładnie przyglądać.

Tuż po 19 Ivan zawołał cię do stołu. 
- Smacznego- rzekł podając ci pełen talerz
- Dziękuję. To powiedz co dobrego ugotowałeś- zachęciłaś go
-Gnocchi zapiekane w sosie pomidorowym z mozzarellą i warzywami
- Wygląda bardzo smacznie
- Zaraz się przekonamy czy faktycznie takie smaczne mi wyszło- uśmiechnął się w twoja stronę blondyn. 
Posiłek minął wam na rozmowach na przeróżne tematy, których wam nie brakowało.
- A jutro tez załapię się na taką dobrą kolację?- zapytałaś uśmiechając się do niego słodko
- A już miałem nadzieję, że uda mi się wprosić na kolacje do ciebie- rzekł do ciebie zadziornie
- No nie wiem. Muszę się zastanowić- zaśmiałaś się
- To ty się zastanawiaj a ja wybiorę jakiś film
- Podoba mi się ta propozycja-zaśmiałaś się. wraz z siatkarzem poszłaś do salonu. Gdy on wybierał film ty wygodnie ułożyłaś się na jego kanapie. 
- nie za wygodnie ci?- zapytał z ironią siatkarz
- Mogłoby być trochę wygodniej ale nie narzekam- zaczęłaś się z nim droczyć
- A mogę ci o coś spytać?
- O wszystko co chcesz
- A gdzie ja mam usiąść?
- Wiesz.... podłoga w twoim salonie jest dość duża- zaśmiałaś się. siatkarz usiadł na podłodze tuż przy kanapie- wygodna?- zapytałaś z uśmiechem
- Sama sprawdź- zaśmiał się siatkarz pociągając cię za rękę. Zamiast na podłodze znalazłaś się na jego nogach- I jak?
- Bardzo wygodna- oznajmiłaś gładząc jego policzek swoja dłoni. Ivan jednym ruchem sprawił, że leżałaś na ziemi, a on zawisł nad tobą spoglądając prosto w twoje oczy. Po plecach przeszedł ci przyjemny dreszcz, a w brzuchu pojawiło się stado motyli. Miałaś ogromną ochotę aby go pocałować. Siatkarz chyba musiał to wyczuć bo złączył wasze wargi w namiętnym, delikatnym i pełnym uczuć pocałunku. Swoje dłonie zatopiłaś we włosach Zaytseva. Oboje oddaliście się chwili przyjemności. Twoje ręce zaczęły błądzić po plecach siatkarza, aż znalazły się pod jego koszulką. W tym momencie przyjmujący oderwał się od twoich ust.
- To oglądamy ten film?- zapytał najwyraźniej zadowolony z tego co się stało.
- A było tak miło.... Gdzie masz kieliszki do wina?- zapytałaś
- Już przynoszę- uśmiechnął się siatkarz wstając z podłogi.
Ty także się z niej podniosłaś. Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś analizować sytuację, która miała przed chwilą miejsce. Pierwsza myśl jaka ci wpadła do głowy to to, że Ivanowi nie zależy na tym by cię przelecieć. W głębi serca jednak marzysz by doznać chwili rozkoszy w ramionach Włocha. 
Po kilku chwilach chłopak przyszedł z winem i dwoma kieliszkami. Zaraz potem wrócił do kuchni po ciasto. 
Film okazał się komedią. Momentami płakałaś już ze śmiechu. Ivan nie był lepszy. Udało ci się zauważyć, że siatkarz co jakiś czas ci się przyglądał. 
- To może jeszcze coś obejrzymy?- zapytał siatkarz
- może jutro. Jest już dość późno. Powinnam iść już do domu.- oznajmiłaś spoglądając na zegarek
-  Zawsze możesz zostać u mnie na noc
- To chyba nie jest dobry pomysł
- Dopóki się nie zgodzisz na moją propozycję to się nie dowiesz
- A przekonasz mnie jakoś- zapytałaś zadziornie przegryzając wargę. Siatkarz nic nie mówiąc ponownie złączył wasze usta w namiętnym pocałunku. Po raz kolejny dzisiejszego dnia oddałaś się tej przyjemności.
- To jak zostaniesz?- chłopak zapytał cię ponownie.
- to nie było przekonujące. Masz jakiś inny sposób by mnie przekonać- droczyłaś się z nim wstając z kanapy
- A żebyś wiedziała, że mam- uśmiechnął się cwaniacko. Już po chwili wstał z sofy i wziął cię na ręce. Przerzucił cię sobie przez ramię i zaczął iść w nie znanym ci kierunku.  
- Dokąd ty idziesz? Puść mnie!!!- zaczęłaś krzyczeć. Jednak przyjmujący nie raczył ci odpowiedzieć. 
Nim się zorientowałaś co on chce zrobić leżałaś już w wanie. Ivan powoli skierował swoją rękę w stronę kranu. 
- Zrobisz mi to?- zapytałaś robiąc maślane oczka
- Ta mina na mnie nie działa, Mała.- zaśmiał się i od kręcił kran. Chwilę później byłaś już cała mokra- Teraz nie możesz wrócić do domu. Jesteś cała mokra. Zmarzniesz i będziesz chora a tego bym nie chciał- rzekł siatkarz kucając przy wannie
- Przez ciebie jestem mokra- rzekłaś jak oburzone małe dziecko
- Miałem cię przekonać żebyś została- wzruszył rękoma
- Szkoda, że wcześniej nie powiedziałeś jaki masz pomysł. Teraz będę musiała siedzieć w mokrych ciuchach- powiedziałaś zła na siatkarza
- Jak dla mnie możesz chodzić po moim mieszkaniu nago- rzekł tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie
- Możesz pomarzyć. Wolę iść do domu
-Pytanie brzmi: czy puszczę cię o tej porze?
- A kto powiedział, że zostanę na noc?
- Jeśli chcesz być chora to Idź- rzekł obojętnie
- Aż tak ci na mnie zależy?
- Żebyś wiedziała. Pamiętaj, że jeszcze wisisz mi  spacer we dwoje
- Dawno nikt się tak o mnie nie troszczył- wyznałaś patrząc w jego niebieskie tęczówki.
- Mógłbym się opiekować tobą już do końca życia- odparł. Kciukiem gładził twój policzek
- To możesz zacząć już od teraz- zaśmiałaś się.
- Dobra. Przyniosę ci jakąś koszulkę i spodenki oraz ręcznik- odrzekł. Następnie czule cię pocałował, po czym wstał i opuścił łazienkę. Z uśmiechem na ustach czekałaś na jego powrót.
Kilka chwil później dostałaś od Ivana wspomniane rzeczy. Gdy Włoch ponownie opuścił łazienkę ty  wzięłaś szybką kąpiel. Po starannym wytarciu ciała założyłaś swoją bieliznę i koszulkę, którą dostałaś. Spodenek nie miałaś po co zakładać. T-shirt od Zaytseva sięgał ci prawie do kolana. Nie ma co się dziwić. Masz tylko 165 cm wzrostu. Co przy  ponad 2 metrach wzrostu siatkarza jest niczym. Swoje ubrania złożyłaś i położyłaś na pralce. Sama udałaś się do salonu.
- do twarzy ci w tej koszulce- rzekł Ivan gdy cię zobaczył
- Dziękuję- odpowiedziałaś. Poczułaś jak na twoje policzki wkradają się delikatne rumieńce.
- Mówiłem ci już że słodko wyglądasz z rumieńcem?- zapytał cię
- Zdążyło ci się- odpowiedziałaś śmiejąc się
- Ale powtórzę to jeszcze raz. Słodko wyglądasz z tym różem na policzkach
- Dziękuję. Jakie masz plany na resztę wieczoru?
- Chyba nie chcesz wiedzieć..... proponuję jeszcze jakiś film- odrzekł w twoją stronę.
- Zboczeniec. Myślę, że obejrzenie filmu będzie dobrym pomysłem
- To ty wybieraj a ja idę się wykąpać- siatkarz pokazał ci półkę pełną filmów. Miałaś problem żeby się zdecydować. Wybrałaś komedię romantyczną "O północy w Paryżu"

- Musiałaś wybrać komedie romantyczną?- zapytał zrezygnowany Iwan
- Bardzo lubię ten gatunek filmów.- rzekłaś z mina kota ze Shreka
- No dobra możemy obejrzeć. Ale następnym razem będziemy oglądać film akcji albo horror- zaznaczył siatkarz polewając nam wina.
- Czyżbyś chciał mnie upić?- zapytałaś z miną niewiniątka 
- Skąd ci to przyszło do głowy...- zaczął się bronić
- wiedz, że nie uda ci się ta sztuka. Było już kilku co próbowali mnie przepić- zaśmiałaś się na wspomnienie imprez w Bełku.
- Aż taką mocną główkę masz?
- Kiedyś się przekonasz. Kłos, Wrona, Aleks, Kuraś, Winiar i Szampon też nie chcieli mi wierzyć. Na drugi dzień żałowali
- To ja chyba nie chcę chodzić z tobą na imprezy- zaśmiał się siatkarz
- Bo ty wolisz komedie romantyczne w moim towarzystwie- wytknęłaś mu język
- Brak mi argumentu żeby ci odpowiedzieć- rzekł zrezygnowany Ivan włączając film. Objął cię ramieniem. Ty zaś wtuliłaś się w jego tors jak małe dziecko.
- Mogłabym już spędzić tak resztę wieczorów w moim życiu- szepnęłaś. Kątem oka spojrzałaś na uśmiechnięta twarz  Zaytseva, który pocałował cię w czubek głowy. Po tym skupiłaś się na fabule filmu.
 Przypomniałaś sobie wieczór premiery tego filmu. Wraz z Rafem byłaś w kinie. Film ci się spodobał już od pierwszego razu. Z każdym kolejnym stawał się dla ciebie jeszcze fajniejszy.
Lekko pociągnęłaś nosem na samo wspomnienie ukochanego. Bardzo za nim tęsknisz. W twoim sercu dalej jest ogromna pustka, która powoli łata przystojny siatkarz, który właśnie cię przytula do swojej klatki piersiowej. Bardzo byś chciała już w stu procentach skupić się na nim i uczuciu do niego, ale nie potrafisz. Za bardzo kochasz jeszcze Rafa. W prawdzie zdążyłaś już pokochać Ivana, ale jeszcze nie tak bardzo. Jeszcze w sercu jest miejsce dla nieżyjącego narzeczonego. Obawiasz się, że długo tak będzie. Boisz się także uczucia zdrady wobec niego. Śmieszne? Przecież on nie żyje. Ale w twoim sercu żyje i zajmuje bardzo ważne miejsce. 
Poczułaś jak siatkarz otarł łzy z twoich policzków. Tym samym sprawił, że spojrzałaś w jego niebieskie oczy i przestałaś myśleć o zmarłym ukochanym.
- Co się stało?- zapytał z troską w głosie. Kciukiem gładził twój policzek
- Nic takiego...- odpowiedziałaś szybko.
- Gdyby tak było nie płakałabyś. Powiesz mi?- zapytał spoglądając na ciebie ciepłym, pełnym ufności wzrokiem
- Dopadły mnie wspomnienia- miałaś nadzieję, że Ivan po tej odpowiedzi nie będzie już o nic pytał
- Związane z tym filmem i Rafem?- zapytał. I trafił w punkt.
- Tak..ale nie chcę o tym mówić. To zbyt bolesne- rzekłaś cicho łkając. 
- Pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć.- Przytulił cię mocne. Ręką gładził twoje plecy
- Wiem o tym
- Chcesz dalej oglądać ten film?
- Chcę, bardzo go lubię- odrzekłaś wtulając się mocniej w siatkarza. Dzięki jego ciepłym ramionom poczułaś się bezpiecznie. 
Emocje dnia dzisiejszego były górą i już pod koniec filmu zrobiłaś się śpiąca. Nawet nie wiesz kiedy odpłynęłaś do krainy morfeusza.

Przebudziłaś się gdy usłyszałaś czyjś ciepły głos koło swojego ucha.
- Kocham cię Sus.- ten głos należał do Ivana, który po chwili złożył czuły pocałunek na twoich ustach. Nie miałaś ochoty otwierać oczu. Bałaś, że twoja wyobraźnia robi ci żart. Jedyne co byłaś wstanie zrobić to odszukanie dłoni siatkarza, która znajdowała się tuż obok twojej i natychmiastowe uściśnięcie jej. Dopiero wtedy odważyłaś się otworzyć oczy.

***Ivan***

Drobna blondynka usnęła w twoich ramionach w czasie oglądania filmu. Nie miałeś najmniejszej ochoty, aby przerywać tę chwilę. Marzy ci się aby spędzić tak już resztę wieczorów twojego życia. Gdy ciemnooka dziewczyna leżała w twoich ramionach czułeś się tak jakbyś miał już wszystko czego pragniesz najbardziej. Twoim światem była ta uroczo śpiąca blondynka i siatkówka. Niczego więcej do szczęścia nie potrzebowałeś. W myślach dziękowałeś Bogu, że skrzyżował twoje drogi z drogami Sus. 
Gdy film dobiegł końca wziąłeś w swoje silne ramiona śpiącą blondynkę. Jej drobne ciało idealnie wpasowało się w twoje ramiona. Z uśmiechem poszedłeś do swojej sypialni. Wchodząc do pomieszczenia zapaliłeś światło. Delikatnie odkryłeś łóżko i ułożyłeś na nim tancerkę. Gdy przykryłeś ją kordłą nachyliłeś się na dziewczyną. Swoją dłoń ułożyłeś tuz obok jej drobnej dłoni a do  ucha szepnąłeś
- Kocham cię, Sus- następnie złożyłeś na jej ustach delikatny pocałunek. Pomyślałeś, że chciałbyś to robić już każdego wieczoru. Wiesz jednak, że Susan potrzebuje czasu. A ty dasz go jej tyle ile będzie chciała. Za bardzo ci na niej zależy i wiesz, że nie możesz na nią za mocno naciskać. Z zamyślania wyrwał cię delikatny uścisk dłoni. Na twojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Zostań ze mną- usłyszałeś głos blondynki.Chyba wyczuła, że chciałeś odejść.
- Dla ciebie wszystko, Mała.- odrzekłeś. Powiedziałeś prawdę. Dla niej jesteś wstanie zrobić wszystko. Poszedłeś zgasić światło, a następnie zająłeś drugą połówkę łóżka. Objąłeś dziewczynę w ramieniem, a Susan wtuliła się w twoja klatkę piersiową szukając schronienia w twojej osobie. Zacząłeś bawić się jednym z kosmyków jej włosów. Blondwłosa piękność kreśliła palcami różnorakie wzorki na twoim torsie.
- Mogłabym już tak zawsze zasypiać- wyznała szeptem dziewczyna
- To da się zrobić. Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że cię spotkałem.- złożyłeś na jej czole pocałunek.
- Nie zdążyłam ci dziś czegoś powiedzieć- odparła niepewnie czarnooka.
 - To powiedz to teraz- zachęciłeś ją do rozmowy
- W piątek po treningu lecę do Hiszpanii. Muszę zamknąć pewien rozdział w moim życiu
- Jeśli chcesz odwiozę cię na lotnisko. Długo cię nie będzie?
- Jeśli to nie byłby dla ciebie problem. W niedzielę wieczorem wrócę
- Nie ma sprawy
- Dziękuję. Jest jeszcze coś- zaintrygowała cię tym
-Słucham- rzekłeś niepewnie. Zastanawiałeś się co jeszcze chce ci powiedzieć 
- 16 listopada chcę polecieć do Polski. I uprzedzę twoje pytanie. Lecę tylko na weekend- zaśmiała się
- Miło z twojej strony, że mnie informujesz o swoich planach. Nie musisz mi się spowiadać. Jesteś dorosła
- Ale nie chcę mieć przed tobą tajemnic.- odrzekła, a następnie skradła ci całusa.
Musisz przyznać, że cieszy cię fakt, że tak otwarcie dzieli się z tobą swoimi planami. Jesteś pewny, że jest jakaś przyczyna tego. Czujesz, że blondynce zależy na tobie. Inaczej po co by miała ci o tym wszystkim mówić?
- Powiedziałem ci to już raz, powiem drugi. Kocham cię- dziewczyna wtuliła się jeszcze mocniej w ciebie. Chociaż czy to możliwe?
- Na razie nie mogę ci odpowiedzieć tymi samymi słowami. Nie potrafię określić swoich uczuć względem ciebie. Mogę cię jednak zapewnić, że bardzo mi na tobie zależy- zrobiło ci się przyjemnie ciepło na sercu.
- Tak samo jak ty nie chcę mieć przed tobą tajemnic. Dlatego ci to powiedziałem. Ja poczekam na twoją odpowiedź tyle ile trzeba.- zacząłeś jedną ręką gładzić ją po plecach.
- Dziękuję, że nie nalegasz. A teraz chodźmy już spać. Rano mam wykłady. Dobranoc, Ivan-rzekła szeptem
- Dobranoc, Księżniczko.- ucałowałeś jej czoło.

***Susan***

Obudziłaś się z wielkim uśmiechem na ustach. Wspomnienie wczorajszego wieczoru i tych dwóch najpiękniejszych słów świata z ust Włocha sprawia, że w twoim brzuchu pojawia się stado motyli. Do tego fakt iż jesteś wtulona w jego tors... Jesteś ogromnie szczęśliwa. Przez kilka chwil przyglądałaś się śpiącemu siatkarzowi. Na twarzy miał szczery uśmiech. Wyglądał zupełnie inaczej niż na boisku. Taki spokojny, wrażliwy. Na parkiecie siatkarskim zamieniał się w wojownika. Nie chcąc budzić siatkarza wyswobodziłaś się z jego objęć i wstałaś z ciepłego łóżka. Ruszyłaś w stronę kuchni. Chciałaś odwdzięczyć się przyjmującemu za kolację i zrobić mu śniadanie. 
Po przejrzeniu zawartości jego lodówki i szafek zdecydowałaś się na jajecznicę. Danie popularne w Polsce, ciekawe czy znane we Włoszech????
Włączyłaś radio i zaczęłaś nucić graną piosenkę. W poruszałaś swoimi biodrami w rytm muzyki. Z uśmiechem na ustach przygotowywałaś śniadanie dla Ivana. Gdy na stole stawiałaś dwa talerze zauważyłaś, że o framugę drzwi opiera się siatkarz bez koszulki, bacznie cię obserwując. Jego nagi, umięśniony tors wprawił cię w zakłopotanie.
- Długo tak stoisz?- zapytałaś. Na twoja buzię wkradł się rumieniec.
- Widziałem cały twój popis. Taneczny i wokalny. Masz niesamowity talent- uśmiechnął się i podszedł do ciebie.
- Przesadzasz. Siadaj zaraz skończę jajecznicę
- co takiego?
- Popularne w Polsce danie z jajek
- Nigdy nie jadłem.
- Mam nadzieję, że ci posmakuje- odparłaś nakładając na talerze posiłek. Do kubków nalałaś kawy. 
Nie mogłaś skupić się na jedzeniu. Cały czas miałaś ochotę patrzeć na Ivana. Na każdy milimetr jego ciała. Nie uszło uwadze siatkarza, to że go obserwujesz.
- Mam coś na twarzy, że mi się tak przyglądasz?- z amoku wyrwał cię ciepły głos Włocha
- Nie, po prostu masz piękne oczy, od których nie mogę oderwać wzroku- po raz kolejny się zarumieniłaś.
- Mogę rzec to samo o tobie, panno Falasca- zaśmiał się Włoch. Całe śniadanie minęło wam bardzo szybko. Cały ten czas spędziliście na rozmowach. Nim się obejrzałaś była już 7;30
- Cholera! Spóźnię się na wykłady- krzyknęłaś pośpiesznie chowając talerze do zmywarki.
- Podrzucę cię na uczelnie, jadąc na hale. Idę się szybko ogarnąć- rzekł Ivan
- Dzięki, ja muszę jeszcze szybko skoczyć do siebie
- To za 15 minut na parkingu.- rzekł siatkarz. Pośpiesznie poszłaś do łazienki i założyłaś wczorajsze ubrania. Jak poparzona wybiegłaś z mieszkania siatkarza.
Po powrocie do mieszkania od razu skierowałaś się do sypialni. z szafy wyjęłaś pierwsze lepsze ubrania i od razu się przebrałaś.
Zgarnęłaś swoją torbę, skórzaną katanę i szybko opuściłaś mieszkanie. Na parkingu czekał na ciebie już Zaytsev.
- Pięknie wyglądasz- rzekł otwierając ci drzwi od auta. 
- Dzięki- resztę drogi przebyliście w ciszy. 

Wykłady były strasznie nudne. Znudzona gadaniem wykładowcy opuściłaś salę. Spacerkiem wróciłaś do domu. Zjadłaś obiad i zabrałaś rzeczy na trening. Zabrałaś również aparat, ponieważ od razu po treningu idziesz do pracy. Czyli na wieczorny trening siatkarzy.
Wieczór spędziłaś z Ivanem w twoim mieszkaniu.

--------------------------------------------------

Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział.
Bardzo, ale to bardzo przepraszam za to opóźnienie. Liczę, że ten rozdział wynagrodził wam  okres czekania.
 Następny postaram się dodać wcześniej. 
Jeśli chcecie wiedzieć co mam do powiedzenia w sprawie występu naszych siatkarzy na IO w Rio zajrzyjcie tu i przeczytajcie notkę pod ostatnim rozdziałem.

Pozdrawiam i do następnego :***********

piątek, 29 lipca 2016

004

Piątek, lotnisko.
***Susan***

Wraz z Ola i Ivanem pojechałaś na lotnisko po Karola i Andrzeja. Tak, przyjechałyście z Ivanem. Tylko dlatego, że nie zdążyłaś kupić samochodu. Zmierzasz to w najbliższym czasie zmienić. Czekacie już pół godziny. Jak się okazało przez złą pogodę samolot się opóźnia. Bardzo cieszysz się, że zobaczysz przyjaciół. Najbardziej z tego że znowu zobaczysz Andrzeja. To jest twój najlepszy przyjaciel. I chcesz mu przemówić do rozumu. Nie możesz patrzeć na to jak on traktuje kobiety. Rozglądałaś się dookoła w poszukiwaniu swoich znajomych.
W pewnym momencie ujrzałaś jak bardzo dobrze znane ci twarze. To byli oni. Twoi przyjaciele. Ola od razu pobiegła w stronę Karola, a ty do Andrzeja.
- Andrzeeej!!!- podniosłaś lekko swój głos. Środkowy mocno cię przytulił i okręcił.się wokół własnej osi. Dzięki temu wiedziałaś, że on też stęsknił za tobą.
- Susan- wyszeptał ci do ucha.
- cieszę się że cię widzę- uśmiechnięta tkwiłaś w objęciach przyjaciela.
- ja także, Mała. Jak się masz?- zapytał
- dobrze. Musisz kogoś poznać
- czyżby moja mała Sus poznała chłopaka? Fajny chociaż?
- Sam to ocenisz. Na razie to tylko mój przyjaciel
- tak się zaczyna. Nie zapomnij zaprosić mnie na wesele- zaśmiał się do ciebie przyjaciel
- Śmieszne Andrzejku. To ja czekam na zaproszenie na twój ślub. Przypomnę ci tylko, że niedawno zginął mój narzeczony- trochę posmutniałaś na ta myśl
- Wiem Mała. Jesteś młoda nie możesz się załamywać.
- To jak z tym zaproszeniem?
- No...wiesz....jeszcze nie czas- mówiąc to podrapał się po głowie
- Andrzej, kiedy w końcu dorośniesz? Wiesz, że łamiesz serca tym wszystkim dziewczynom na jedną noc?- pytasz prosto z mostu
- Nie znalazłem tej jedynej. Po za tym tak jest łatwiej. Wiesz dobrze, że lubię się bawić- no o tym raczej nie można zapomnieć. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego. Chciałaś już coś odpowiedzieć, ale właśnie podeszliście do Zaytseva.
- Ivan, to mój najlepszy przyjaciel z Polski, Andrzej Wrona- rzekłaś do Włocha, po czym zwróciłaś się do Wrony.- A to Andrzejku mój nowy znajomy, pewnie znasz go z siatkarskich parkietów, ale teraz poznasz go osobiście. Ivan Zaytcev- uśmiechnęłaś się w stronę środkowego. Obaj siatkarze złapali świetny kontakt ze sobą. Po krótkiej chwili dołączył do Was Karol, który wysłał Olę po kawę. Gentleman pełną parą. Nie ma co.
Chłopaki rozmawiali głównie o siatkówce. Ty z uwagą im się przyglądałaś. Nagle wszyscy trzej przyjęli pozycję do zagrywki. Jedna ręka do góry, druga przed siebie. Spodziewałaś się, że wymieniają uwagi na temat wykonania zagrywki. Postanowiłaś zrobić im zdjęcie. Wyjęłaś telefon i pstryknęłaś im fotkę. Od razu wstawiłaś ją na Instagrama z dopiskiem
" Ciekawe kto od kogo się uczy?........"
Oczywiście jak masz to w zwyczaju opis był w 5 językach. Nie zabrakło także kilku hasztagów.
- Jedźmy już do mnie. Tam sobie porozmawiacie- przerywasz im 10-minutową rozmowę o szansach Skry i Lube w lidze mistrzów. Panowie rozmarzyli się. Zgodnie stwierdzili, że te kluby powinny spotkać się w finale. Z Ola dzielnie tego słuchałaś.
- Dobry pomysł. Mam nadzieję, że masz pełną lodówkę- zaśmiał się do ciebie Kraczący
- Po drodze zamówię pizzę- odpowiadasz.
Twoi przyjaciele z Polski są zachwyceni widokami.
- Przygarniesz nas na wakacje?- pyta cię Kłos pokazując na siebie i swoją ukochaną
- No nie wiem- odpowiadasz ze śmiechem
- Ha, a mnie na pewno przygarnie- wtrącił się do rozmowy Andrzej
- Ta, jak przyjedziesz i wbijesz mi na chatę jak ostatnio to wyjścia nie będę miała- uśmiechnęłaś się na wspomnienie.
- Pamiętam. Dwa tygodnie po tym jak cię poznałem poleciałem do ciebie do Hiszpanii. W domu byłaś sama z Rafem. Ale zdziwiony był- oznajmił Andrzej
- Przez tydzień był przekonany, że jesteś moim kochankiem- zaśmiałaś się
- Stare dobre czasy. Te nie są złe. Zobacz jaki ostatnio kawał Mariuszowi zrobiliśmy- Andrzej pokazał ci zdjęcie atakującego w różowych włosach. Wybuchłaś głośnym śmiechem. Tak rozbawiło cię zdjęcie, że z twoich oczu popłynęły łzy
- Biedny Szampon- powiedziałaś dalej się śmiejąc
- A to nie wszystko- rzekł dumnie Karol. I tym razem na swoim telefonie pokazał ci zdjęcie . Teraz twoim oczom ukazała się noga siatkarze. Cała była pomazana markerem. Widniały na na niej napisy typu "Kocham placki", "Spiridonov to mój idol", "Boję się ciemności" i kilka innych.
- To ja chyba odwołam wyjazd do Bełchatowa- zaśmiałaś się
- Nie!! Będzie fajnie. Wymyślimy jakiś kawał dla Falasci- krzyknął Andrzej
- podoba mi się ten pomysł- odrzekłaś. Już Ola miała odpowiedzieć, ale dojechaliście pod twój blok.

-czego się napijecie?- zapytałaś będąc już w twoim mieszkaniu. Jednogłośnie odpowiedzieli, że kawy. Udałaś się do kuchni żeby przygotować napój.
- Nie wydaje mi się, że Ivan traktuje cię jak przyjaciółkę- rzekł znienacka.Andrzej. Nawet nie wiedziałaś.że on przyszedł za tobą.
- No Wrona!!! Przez ciebie prawie kubek zbiłam- krzyknęłaś.gdy prawie upuściłaś jeden z kubków. W ostatniej chwili udało ci się go złapać.
-Nie zmieniaj tematu. Gołym okiem widać, że on nie patrzy na ciebie jak na przyjaciółkę- rzekł wbijając w ciebie swój brązowy wzrok.
- Andrzej, proszę cię. Nie mówmy o tym. Jestem w żałobie po narzeczonym i rodzicach. Nie w głowie mi romanse
- Oj Sus, jesteś za młoda żeby cierpieć. Rozumiem, że jesteś w żałobie, ale nie możesz rezygnować ze swojego życia. Jestem pewny, że Raf chciałby abyś była szczęśliwa.i nie smuciła się.
- Nie potrafię inaczej. Za bardzo go kocham- rzekłaś, docierając łzy z policzków.
 - Wiem to, Sus. Ale nie możesz wiecznie żyć przeszłością. Wiem, że trudno zapomnieć, ale musisz spróbować- poradził ci przyjaciel
- Andrzej.. masz rację, ale dla mnie jest jeszcze na to za wcześnie-odparłaś. Środkowy przytulił cię mocno. Tego potrzebowałaś. Wsparcia ze strony przyjaciela. Nawet nie wiesz ile tkwiliście w takim uścisku, ale zapewne dość długo, bo oderwaliście się od siebie, dopiero gdy czajnik się wyłączył.

- Jakie macie plany na jutro?- zapytałaś swoich przyjaciół.
- Myśleliśmy, że pokażesz nam miasto- odparł Karol
- Jutro o 12 mam warsztaty taneczne, a potem muszę iść do pracy- odpowiedziałaś
- Na warsztaty możemy pójść, a jak będziesz w pracy to ja im pokaże trochę miasto. W  koncu trochę je zwiedziłam z wami- rzekła Ola
- Masz pracę i ja nic o tym nie wiem?- w tym samym czasie odezwali się dwaj środkowi
- Wisisz mi piwo- rzekł pierwszy Wrona. Tęskniłaś  za ich wygłupami.
- Pracuję jako fotograf w Lube- wyjaśniłaś im
- No wiesz? Z wrogiem się zadajesz?- zapytał oburzony Karol
- Wypraszam sobie. Owszem jestem waszym wrogiem- odezwał się Ivan pokazując na siatkarzy- Ale nie wrogiem Susan- rzekł spoglądając na ciebie

Ivan posiedział z wami do kolacji. Potem się zaczął zbierać pod pretekstem wyjścia z kumplami do baru.
- Miło mi było was poznać z perspektywy prywatnej- uśmiechnął się do twoich kumpli z Polski i wstał z kanapy. Pożegnał ich i zaczął kierować się w stronę przedpokoju
- Poczekaj, odprowadzę cię- rzekłaś wstając. Poszłaś z atakującym do przedpokoju.
- Dziękuję za miłe popołudnie w towarzystwie twoich przyjaciół.- rzekł Ivan patrząc prosto w twoje oczy
- To ja ci powinnam podziękować, za to że zgodziłeś mi się pomóc- uśmiechnęłaś się do niego. Po chwili zrobił coś czego się nie spodziewałaś. Złożył na twoich ustach subtelny, ale pełen uczuć pocałunek. Odwzajemniłaś gest chłopaka. Sama się w sumie zdziwiłaś. Gdy siatkarz oderwał się od twoich warg zauważyłaś, że uśmiecha się do ciebie. Ty także byłaś uśmiechnięta.
- Wiem, że może za wcześnie, ale ja już dłużej nie mogłem wytrzymać- odparł siatkarz patrząc prosto w twoje oczy- Do zobaczenia, Mała- tym razem ucałował cię w policzek.
- Do jutra- tylko tyle byłaś w stanie powiedzieć. Podobał ci się pocałunek. Nawet bardzo. Sama nigdy byś się na to nie odważyła. Przejechałaś dłonią po swoich ustach, a następnie po policzku. Dalej czułaś smak aksamitnych warg siatkarza. Stałaś tak kilka chwil. a w twojej głowie pojawiło się jedno pytanie: Czy dobrze robisz?

Z chwili zastanowienia wyrwał cię głos twoich przyjaciół. Od razu wróciłaś do nich do pokoju
- Coś ty taka uradowana?- zapytała Ola
- Nie ważne. Pójdę lepiej przygotować wam pokoje do spania- zmieniłaś temat. Olka stwierdziła, ze ci pomoże. Wspólnie poszłyście do pokoju gościnnego.
- Teraz możesz mi wszystko powiedzieć- rzekła twoja przyjaciółka
- Ale co?- zapytałaś 
- No o tym pożegnaniu. to nie mogło być zwykłe przyjacielskie pożegnanie skoro szczerzysz się jak głupi do sera- Ola znała cie jak mało kto. W końcu znacie się od dwóch lat.
- Bo...Ivan...- urwałaś. Czułaś jak na twoje policzki wkrada się rumieniec. Szybko opuściłaś głowę
- No co Ivan?- zapytała zdenerwowana Olka. 
- Bo... on.. pocałował mnie i..- zawahałaś się ponownie. Spojrzałaś na przyjaciółkę
- Żartujesz?- zapytała uśmiechając się do ciebie
- Nie. Zdziwiła mnie tylko moja reakcja na ten gest
- Co zrobiłaś?
- Odwzajemniłam to. Podobało mi się- oznajmiłaś wspominając wydarzenie z przed kilku minut.
- Nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu poczułaś do niego coś więcej niż przyjaźń- rzekła 
- Mam wrażenie, że to za wcześnie. W końcu jestem w żałobie, a do tego znam go od tygodnia
-  Może oznajmisz mi, że chcesz wstąpić do zakonu bo jesteś w żałobie? Ivan na pewno  nie zrobił tego od tak. W ten sposób pewnie chciał ci pokazać co czuje do ciebie
- Myślisz, że mogłam się spodobać siatkarzowi światowej klasy?- zapytałaś spoglądając na nią
-Dziwisz się? Jesteś piękna, młoda. Nie jeden facet chciałby spędzić resztę życia przy twoim boku. Powiem ci więcej, ja widzę, że on tobie także się spodobał- trafiła w punkt
- To co ja powinnam zrobić?
- Pogadać z nim. Powiedzieć co czujesz
 - A jeśli to był tylko jakiś impuls i nie potrzebnie robię sobie nadzieję?
- Jeśli z nim nie porozmawiasz to się nie dowiesz
- Jutro po treningu z nim pogadam- uśmiechnęłaś się mimowolnie
- I właśnie taka uśmiechniętą chcę cie widzieć-  Kto jak kto, ale Ola potrafi ci doradzić i wesprzeć kiedy to konieczne. Z pomocą dziewczyny przygotowałaś miejsce do spania dla swoich gości.
Gdy wróciłyście do salonu siatkarze oglądali telewizję.
- Zbierajcie się. Pokaże wam moje miasto nocą- rzekłaś wesoło.
Twoim znajomym bardzo spodobał się pomysł. Parę minut później podziwialiście już uroki Maceraty nocą. Mimo, że już kiedyś chodziłaś nocą po tym mieście to i tak bardzo ci się podobało. To samo możesz rzec o swoich przyjaciołach. Chodziliście po całym mieście śmiejąc się. Bardzo cieszyłaś się wspólnym wieczorem z przyjaciółmi. Chciałaś się nimi nacieszyć zanim wrócą do Polski. Najchętniej pojechałabyś z nimi, ale masz studia, treningi, pracę i Ivana. Nie możesz go zostawić. Za bardzo zaczęło ci na nim zależeć. Na samą myśl o chłopaku robi ci się cieplej na sercu.
Bardzo ci brakowało takich beztroskich wieczorów. Większość wieczorów po stracie bliskich przepłakałaś. Ba, śmiało można rzec, że duża część z nich zamieniła się na przepłakane noce. Cholernie brakuje ci mamy i taty. O Rafaelu nie wspomnisz. jego brakuje ci chyba najbardziej. W tej chwili przypomniały ci się wszystkie wspólne spacery z nim. Często chodziliście wieczorem po Alicante. Zazwyczaj bez celu. Najważniejsze było, że byliście razem.Twoi znajomi chyba wyczuli, że zaczęłaś wspominać bo całą trójką przytulili cię. Momentami zaczęło ci brakować powietrza. 
Dzisiejszy wieczór był jednym z niewielu, który był chłodniejszy. Gdy na twoim ciele pojawiły się dreszcze Andrzej zdjął swoją bluzę i okrył nią twoje ramiona, a następnie mocno cię przytulił. Od razu zrobiło ci się cieplej. Przystanęliście przy jednej z latarni. Ola i Karol zaczęli robić sobie robić sobie selfie. Poprosili cię także, abyś zrobiła im piękne zdjęcie. w końcu jesteś studentką fotografii, więc każe twoje zdjęcie jest piękne. Gdy już je zrobiłaś spojrzałaś na Andrzeja. A dokładnie w jego ciemne tęczówki, które również były w ciebie wpatrzone. Utonęłaś w jego spojrzeniu. Od zawsze tak miałaś. Jego oczy wręcz cię hipnotyzowały. 
- Dziś pierwszy raz od dawna ujrzałem szczery uśmiech na twojej twarzy- z amoku wyrwał cię Andrzej
- To dzięki waszemu przyjazdowi- uraczyłaś go swoim uśmiechem
- Chyba nie tylko  dla tego. Ja mam wrażenie, że za tym stoi pewien przystojny przyjmujący
- No dobra. Masz rację. Lubię Ivana. Potrafi mnie rozśmieszyć i wysłuchać. Sprawił, że zaczęłam się uśmiechać. Dasz wiarę, że przeżył prawie to samo co ja?- zapytałaś go
- O czym ty mówisz?- środkowy był zdziwiony twoimi słowami
- 2 lata temu, 12 lipca zginęła jego ciężarna narzeczona- oznajmiłaś smutnym głosem
- Nie miałem pojęcia. Ale może ta data to znak?
- Niby czego?
- Tego, że powinniście być razem
- Przestań bawić się ze mną w psychologa- uniosłaś lekko głos
- Ja opisuję tylko to co widzę. Ivan całe popołudnie cię obserwował, a ty także na niego spoglądałaś ukradkowo. Mnie nie oszukasz- rzekł stanowczo Wrona
- Aż tak było widać, że mu się przyglądałam?- zapytałaś spuszczając wzrok
- Owszem. Powiesz mi co czujesz do niego?
- Sama nie wiem. Lubię go, nawet bardzo. 
- Susan, powinnaś  porozmawiać szczerze z Ivanem. Znam jeszcze jedną osobę z którą powinnaś porozmawiać- rzekł do ciebie Andrzej. Spojrzałaś na niego niepewnie
- Z kim?
- Jak byłem wtedy u ciebie, chciałaś mi pomóc zapomnieć o śmierci Ady. Zaprowadziłaś mnie do pobliskiego kościoła. Rozmowa z proboszczem trochę mi pomogła
- Mówisz o księdzu Ortiz?
- Dokładnie. To dzięki niemu zrozumiałem, że muszę cieszyć się życiem...
- I od tamtej pory zacząłeś zmieniać kobiety jak rękawiczki- wtrąciłaś się
- Nie zmieniaj tematu. Mówimy o tobie, nie o mnie
- Może masz rację, że rozmowa z nim mi pomoże. Zawsze gdy miałam wątpliwości to najpierw rozmawiałam z nim, potem dopiero z mamą.
- Sama widzisz, że to dobry pomysł. Czasem posłuchaj swojego ukochanego przyjaciela- zaśmiał się siatkarz, a ty razem z nim.
- Dziękuję, Andrzej- przytuliłaś się do chłopaka. Rozmowa z nim i wcześniejsza z Olą uświadomiły cię, że po raz kolejny wpuściłaś do swojego serca mężczyznę. Nie jako przyjaciela, ale kogoś więcej.
Spacerowaliście jeszcze chwilkę po mieście. W świetnych humorach wróciliście do twojego mieszkania. Twoi goście byli tak zmęczeni, że od razu chcieli się położyć. Niestety ty masz tylko jedną łazienkę, więc niektórzy będą musieli trochę poczekać. Pierwsza do łazienki poszła Ola. Ty w tym czasie razem z siatkarzami oglądałaś telewizję.
Ty jako ostatnia zajęłaś łazienkę. Pozwoliłaś sobie na chwilę relaksu, w gorącej wodzie. Miałaś czas, żeby spokojnie pomyśleć o tym co jutro powiesz Ivanowi. Kompletnie nic sensownego nie przychodziło ci do głowy. Wiesz tylko tyle, że nie możesz go zranić.
Po długiej kąpieli, poszłaś do swojego pokoju. Tam ponownie zaczęłaś się zastanawiać, nad przebiegiem rozmowy z przyjmującym. Znowu nic nie wymyśliłaś.. Postanowiłaś załatwić to spontanicznie. Z tą myślą zasnęłaś.

***Ivan***
Bardzo dobrze bawiłeś się podczas czasu spędzonego z Sus i jej przyjaciółmi. Polubiłeś ich.  
Gdy siedzieliście w salonie, zauważyłeś, że blondynka przygląda ci się co jakiś czas. Nie ma co ukrywać. Ty także zerkałeś na nią. Podoba ci się. Z każdym dniem coraz bardziej. Susan jest piękna, miła. Na sam twój widok potrafi zacząć się uśmiechać. Widok dziewczyny za każdym razem wywoływał uśmiech na twojej twarzy. 
Dziś odważyłeś się ją pocałować. Ucieszył cię fakt, że odwzajemniła pocałunek. Zdajesz sobie sprawę, że dla niej może być za wcześnie na nowy związek, ale nie zamierzasz się poddać. Nie przeżyłbyś, gdyby ktoś ubiegł cię w staraniu się o względy Sus. 
Po tym jak wróciłeś do swojego mieszkania zacząłeś przeglądać się zdjęciu Susan z Facebooka. Piękna, uśmiechnięta blond włosa dziewczyna, która zawróciła ci w głowie. Na sam widok jej zdjęcia uśmiechnąłeś się. Nawet nie wiesz ile przyglądałeś się fotografii. Nie zwracają uwagi na godzinę napisałeś sms-a do dziewczyny.

"Kolorowych snów, Księżniczko :*"

Po wysłaniu wiadomości poszedłeś się wykąpać, a następnie spać. Przed oczami ciągle miałeś uśmiechniętą twarz blondynki.


 ***Susan***

Następnego dnia obudziły cię promienie słoneczne. Leniwie się przeciągnęłaś. Z szafki nocnej sięgnęłaś swój telefon. Wskazywał godzinę 8.46. Zdziwiłaś się na widok ikonki mówiącej o tym, że masz nową wiadomość.  Wpisałaś kod, który odblokował twój telefon i od razu sprawdziłaś wiadomość. Była od Ivana. Nie zdążyłaś przeczytać jej treści a na twojej twarzy już pojawił się uśmiech.
Zauważyłaś, że dostałaś ja przed 2 w nocy. Po przeczytaniu jej treści jeszcze bardziej się uśmiechnęłaś. Żałujesz, że o tej porze o której ją dostałaś już spałaś. Postanowiłaś przywitać siatkarza sms-em.

"Dzień dobry :) Miłego dnia :** Ps. Przepraszam, że ci od razu nie odpisałam, ale już spałam"

Szybko wysłałaś wiadomość i wstałaś z łóżka. Podeszłaś do swojej wielkiej szafy. Nie miałaś ochoty już na żałobne ubrania. Wyjęłaś z szafy jakieś kolorowe ubrania i poszłaś do łazienki. 
Szybko się odświeżyłaś, uczesałaś i pomalowałaś, a następnie ubrałaś się. Tak gotowa na kolejny dzieńuUdałaś się do kuchni. Zaczęłaś robić śniadanie. Postanowiłaś zrobić naleśniki. Ulubione danie twoich przyjaciół. Gdy skończyłaś robić ciasto usłyszałaś dźwięk twojego telefonu. Podeszłaś do niego, a twoim oczom ukazała się  fotografia na której, był Ivan. Uśmiechnęłaś się do siebie.
- Witaj piękna.- przywitał cię Włoch
- Witaj przystojniaku- odpowiedziałaś ze  śmiechem
- Jak się spało?
- Dobrze, mimo, że nie widziałam wiadomości od ciebie
- Nie zauważyłem, że było tak późno
- Nic nie szkodzi. Powiem ci, że po przeczytaniu tego sms-a na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Cieszę się. Dziś miałem to samo. Więc postanowiłem zadzwonić
- i dobrze zrobiłeś. Musimy porozmawiać
- przecież rozmawiamy
- Ale w cztery oczy
- Mam do ciebie wpaść?
- Nie. Możemy po treningu pójść na kawę?
- Jeśli to  jest zaproszenie na randkę, to chętnie skorzystam
- Nie, tylko na rozmowę ze znajoma. To jak? Idziesz?
- grzech było by nie skorzystać z takiego miłego towarzystwa do kawy.
- Nie słodź mi aż tak
- Ja tylko stwierdzam fakty. O której masz te warsztaty?
- O 12, a co chcesz wpaść?
- Chętnie, przy okazji was zabiorę, bo z tego co wiem to nie masz auta
- Nie trzeba, przejdziemy się piechotą
- Daj spokój, i tak będę jechać
- Nie chciałabym sprawiać kłopotu
-To żaden kłopot. Wpadnę po was około 11. Do zobaczenia
- Do zobaczenia- pożegnałaś siatkarza. Zabrałaś się za smażenie naleśników, a do kuchni przeszedł Andrzej. 
- Hej, Sus. Kochana jesteś, że tez chciało ci się wstać tylko po to żeby smażyć naleśniki- oznajmił środkowy siadając przy stole
- Mam dziś dzień dobroci dla zwierząt- wyszczerzyłaś się do niego
- Dzięki. Jesteś miła jak zwykle
- Taki mój urok
- Czy ja czuję naleśniki i kawę?- zapytał Kłos wchodząc do kuchni
- Jednak twoja kichawa cię nie zawodzi- zaśmiałaś się
- Chyba, ktoś tu już rozmawiał z pewnym włoskim przyjmującym- odparł ze śmiechem
- Skąd taki wniosek?- byłaś ciekawa 
- A stąd, że humorek ci dopisuje- odpowiedział nalewając sobie kawy z dzbanka do kubka
- Rozmawiałam z Ivanem przez telefon. Zaproponował, że nas zawiezie na warsztaty
- Możemy z nim pojechać. A powiesz swojemu przyjacielowi, Karolkowi co was łączy?- zapytał Kłos
- Czy wy sie wszyscy zmówiliście? Najpierw Olka,potem Andrzej a teraz jeszcze ty. Może mi jeszcze powiesz, że byśmy do siebie pasowali?- zapytałaś podniesionym głosem
- Z ust mi to wyjęłaś- odparł ze śmiechem. Chciałaś coś powiedzieć, ale w pomieszczeniu zjawiła się Ola. 
- Hej wam- uśmiechnęła się do was, po czym zajęła miejsce obok swojego siatkarza. Podałaś im śniadanie i sama także zasiadłaś do stołu.
Posiłek zjedliście wygłupiając się. Po śniadaniu poszłaś przygotować sobie potrzebne rzeczy.  Od razu spakowałaś sobie sprzęt fotograficzny.
Parę minut przed 11 zadzwonił dzwonek do drzwi. Z uśmiechem poszłaś otworzyć. Za drzwiami stał Ivan
- Hej, piękna- powitał cie Włoch. Chciał pocałować cię w policzek, ale ty odwróciłaś twarz. Tym samym sprawiłaś, że wasze usta były złączone w namiętnym pocałunku, który odwzajemniałaś. Nie miałaś ochoty kończyć tej chwili. Ivan całował cię delikatnie. Tą rozkoszną chwilę przerwał wam Andrzej.
- Sus gdzie mas....... Ups... mnie tu nie było- oderwałaś się od ust przyjmującego, ale Wrona już zniknął
- Cześć, przystojniaku- uśmiechnęłaś się do siatkarza.
- Miło widzieć, że od rana się uśmiechasz- tym razem to twój gość uraczył cię uśmiechem
- To dzięki tobie, Oli, Andrzejowi i Karolowi.- odpowiedziałaś. Wraz z przejmującym poszłaś do salonu.
- Czegoś się napijecie?- zapytałaś swoich gości. Każdy chciał się napić kawy, więc poszłaś do kuchni.


Zajęcia taneczne prowadziłaś wraz z Pablem, Mariną i Rosalią. Całość trwała 2 godziny. Twoi znajomi z Polski całkiem dobrze radzili sobie w tańcu. Ivan także, o tym przekonałaś się już w tamtym tygodniu. Po Ola, Andrzej i Karol powiedzieli, że  idą w miasto. Natomiast ty w towarzystwie Ivana pojechałaś na trening siatkarzy.
W trakcie treningu zrobiłaś mnóstwo zdjęć. Chłopaki jak zwykle cię zagadywali i robili głupie miny do obiektywu. Praca z nimi sprawia ci ogromną frajdę.
- Poczekaj na mnie na głównym holu- rzekł do ciebie Ivan gdy szedł do szatni. Nic nie mówiąc poszłaś we wskazane miejsce. W głowie zastanawiałaś się jak zacząć waszą rozmowę.

W ciszy dotarliście do kawiarni, w której zamówiliście sobie po kawie i ciastku. Nie miałaś odwagi zacząć rozmowy. Wpatrywałaś się w swoją filiżankę.
- To o czym chciałaś porozmawiać?- zapytał przerywając ciszę
- Ivan... chodzi o to, że..- nie wiedziałaś jak to powiedzieć
- Chodzi ci o ten wczorajszy pocałunek?- zapytał. Spojrzałaś na jego twarz
- Między innymi. Ivan, ja cię lubię. Nawet bardzo. Tylko nie bardzo wiem czy ten pocałunek z wczoraj i z dzisiaj mają jakieś znacznie- spojrzałaś w jego niebieskie tęczówki
- Dla mnie miały ogromne znaczenie. Susan zależy mi na tobie. A dla ciebie coś znaczyły?- zapytał Włoch kładąc swoją dłoń na twojej
- Dla mnie także. W prawdzie nie do końca potrafię sprecyzować co do ciebie czuję, ale wczorajsza rozmowa z Olą, a potem z Andrzejem uświadomiły mi, że to jest coś więcej niż zwykła przyjaźń
- Doskonale cię Susan rozumiem co czujesz. Po takich wydarzeniach potrzeba czasu. Ja po prostu nie mogłem już dłużej wytrzymać. Zależy mi na tobie
- Mi na tobie też. Ale mam do ciebie jedną prośbę
- Dla ciebie zrobię wszystko
- Daj mi jeszcze trochę czasu. Muszę sobie wszystko poukładać w głowie. Nie chciałabym cię skrzywdzić tym, że nie odwzajemnię twojego uczucia
- Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz.
- Dziękuję. Jesteś kochany
-Co powiesz na kolację jutro u mnie?
- Chętnie wpadnę. O której?
- Może tak o 19? Ugotuję dla ciebie coś specjalnego
- Już nie mogę się doczekać.
Spędziłaś jeszcze w towarzystwie Zaytseva ponad godzinę. Zapewne rozmawiali byście dłużej, ale zadzwoniła Ola. Byli już na twoim osiedlu. Ivan odwiózł cię pod blok.
- Chodź na górę. Obejrzymy wspólnie jakiś film- zaproponowałaś
- Nie będę wam przeszkadzał. Jutro twoi przyjaciele wyjeżdżają. Musisz się nimi nacieszyć.- uśmiechnął się do ciebie
- Nie dasz się przekonać?
- Jutro obejrzymy film we dwoje
- Skoro tak wolisz
- O której oni jada?
- Samolot mają o 9. Ale nie musisz nas zawozić na lotnisko. Pojedziemy taksówką. Nie chciałabym cię wykorzystywać.
- Dla mnie to nie problem
- Jutro jest niedziela wyśpij się. I tak dużo już zrobiłeś
- Przesadzasz. w takim razie pójdę się z nimi pożegnać- rzekł przyjmujący. Podeszliście do nich. Minęło prawie 10 minut zanim się pożegnali. Twoi przyjaciele zaczęli iść w stronę bloku, a ty zaczęłaś się żegnać z przyjmującym. Stanęłaś na palcach i musnęłaś jego usta.  Zaskoczyłaś go swoim gestem. Mimo tego zauważyłaś, że mu się spodobało.
- Do jutra- uśmiechnęłaś się do niego
- Do jutra- odpowiedział ci tym samym. Nie chciałaś odchodzić, ale Ola zaczęła cię wołać, ponieważ zapomniała kodu.
Gdy go wpisałaś odwróciłaś się w stronę miejsca gdzie został Ivan. Uśmiechnęłaś się szeroko gdy go tam jeszcze zobaczyłaś. Posłałaś w jego stronę buziaka, po czym pomachałaś i zniknęłaś za drzwiami twojego bloku.

-------------------------------------------

Relacja między Susan i Ivanem zaczyna się rozwijać. Co sądzicie o takim rozwoju sytuacji? Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach.

Pozdrawiam i do następnego :*****

Ps.. zapraszam na moje inne blogi, linki do nich znajdziecie w tej zakładce Moje blogi